24 wrz 2008

Caminosprzęt

Sprzęt jest rzeczą ważną na Camino (choć mniej ważną, niż wydaje się to przed wyjazdem w fazie planowania i przeszukiwania forów stron internetowych w poszukiwaniu wskazówek i złotych rad). Generalna zasada, jaką warto się kierować, to jak najlżej ("gram do grama gramem pogania"). To co bierzemy winno też być w miarę trwałe, żeby nie ulec dezintegracji przed dotarciem do celu.

Oto moja lista sprzętowa (plus didaskalia z perspektywy "po Camino". Rzeczy fakultatywne oznaczone są gwiazdką):

1. Plecak Deuter Futura Pro 34 SL - 1620 g (plecak ok. 40l całkowicie wystarcza, ale jak się ma 60-70l też ok - będzie w nim luźniej)

Dobrze jest mieć pokrowiec przeciwdeszczowy

2. Obuwie (rzecz najważniejsza, ale prawda jest taka, że da się przejść Camino w czymkolwiek, różnicę stanowić będzie komfort i ilość zużytych plastrów ;). Idealnie gdyby buty były schodzone i sprawdzone na długich wędrówkach. Co do wyboru trekingi/sandały to nie ma reguły - ile osób tyle opinii. Mnie dobrze szło się w trekingach, bo odpadał problem wpadającyh kamyków i wbrew temu co twierdzą zagorzali przeciwnicy, wcale nie było mi przesadnie gorąco. Były osoby, które rano wyruszały w pełnych butach, a koło 12 gdy robiło się ciepło przebierały się w sandały. Jeśli chodzi o membrany i vibramy - nie są niezbędne, ale oczywiście zawadzać nie będą. Byle nie nowe, byle nie niewypróbowane!)
- sandały - 515g (niestety trochę rozkleiły się po 3 dniach)
- buty trekingowe - 1140g (warto jest mieć dobre wkładki, ale przekonałam się o tym dopiero po obsypaniu mnie przez bąble)
- klapki pod prysznic -127g

fot. Beata
Niebiańskie buty :)

3. Ubranie:
- 2 pary spodni
- koszulki - 2 sztuki (wzięłabym jeszcze jedną z długim rękawem)
- bielizna
- polar - 288 g
- piżama (wyrzuciłam po paru dniach, ciężka i mało użyteczna ;)
- skarpety 3p. (180g) (2p. wystarczą, najlepiej trekingowe z Coolmaxem, ale znam osoby które szły w zwykłych bawełnianych i nie narzekały :)
- nakrycie głowy - 79g

Pelerynka tu i ówdzie się przydaje

- peleryna typu ponczo (to mój największy bubel sprzętowy - wzięłam zwykłą foliową wedle forumowych rad i wtopiłam, bo taka ani specjanie przed deszczem nie chroniła, ani nie przeżyła dłużej niż do Roncesvalles - za to super sprawdza się ponczo kupione w sklepie sportowym, trwałe, podwójnie efektywne, bo rozłożone na materacu idealnie sprawdza się jako bariera antypluskwowa!)

Posłanie z peleryny daje duży komfort psychiczny wszystkim tym, którzy nie są entomofilami :>

4. Kosmetyczka
- szczoteczka do zębów 13 g
- żel do mycia - 178 g
- pasta do zębów - 105g
- krem z filtrem UV 233 g (wzięłam filtr 30 i okazał się być STANOWCZO za niski, tak więc teraz kupiłabym w aptece sunblock)
- szampon - 282g
- dezodorant - 88g
- szczotka do włosów - 57g
- krem do stóp - 100g
- ochronna pomadka z filtrem UV
- *chusteczki higieniczne 1 paczka
- pałeczki kosmetyczne kilka sztuk + obcążki do paznokci- 14g
- *lusterko 18g

5. Dokumenty i inne rzeczy-nie-do-zgubienia:
- dowód osobisty
- karta euro26
- kasa
- karta bankomatowa

6. Apteczka:
- plastry (duuużo!), w tym plaster w taśmie (co do słynnych i owianych mitem genialności plastrów Compeed, to mam z nimi jak najgorsze doświadczenia - kleiły się do skarpetki a nie do skóry, obficie wydzielały jakąś glutowatą substancję powlekającą skarpety trudną do usunięcia warstwą a co najgorsze nie pomagały. Najlepiej sprawdzał się zwykły plaster, dodatkowo przyklejony takim w rolce, by zapobiec przemieszczaniu się opatrunku. Na większe sprawy, gdy bąble idą w megalomanię, dobre są - serio! - wkładki higieniczne przyklejone plastrem - genialne na podeszwę i pięty)
- coś z p/bólowego (NLPZ np. aspirynka, ketonal itp)
- żel na bóle mięśni *witaminy,
- coś na zatrucia pokarmowe np. nifuroksazyd
- coś przeciwbiegunkowego np. laremid,
- coś na infekcje układu moczowego np. urosept
- coś na ukąszenia owadów

7. Inne:
- ręcznik 1 duży szybkoschnący -137g
- camelbag 2l Deuter Streamer -146g (gorąco polecam camelbag, wygodna rzecz, nie trzeba przystawać by się napić, lżejszy niż bidon, znajduje się wewnątrz plecaka więc woda mniej się nagrzewa)
- okulary p/słoneczne
- igła (do przekłuwania bąbli), nitka, agrafki, klipsy do wieszania bielizny (40g) (ważne - klipsów tyle ile sztuk odzieży będzie się prało każdego dnia, chyba że ktoś lubi pościgi za latającymi skarpetkami, 5-6 klipsów jest ok)
- śpiwór - 620 g
- korki do uszu - 8g (jak ktoś wrażliwy na chrapanie, na początku używałam gęsto i często, ale potem jakoś się przyzwyczaiłam do nocnych koncertów)
- kijki trekingowe (493g) (teleskopowe, rączki najlepiej piankowe lub korkowe, dobre groty!!!, warto wziąć gumowe ochraniacze na groty - nie miałam i groty, może też dlatego, że były stalowe, starły się w 75% przez pierwszy tydzień, potem musiałam oszczędzać kije, a szkoda, bo poprawiają komfort chodzenia i odciążają stawy)
- karimata 123 g (warto rozkładać na materacu w albergach)
- mydło do prania

Codzienny rytuał prania w albergue

- komórka + ładowarka (158g)
- kubek plastikowy 20g
- plastikowy widelec i łyżka 28g
- aparat fotograficzny 487g+ładowarka 185g+etui 308g (idąc popołudniami "na miasto" wkładałam tam dokumenty, kasę itp.)
- czołówka+baterie zmienne
- woreczki z klipsem (przydają się na różne rzeczy)
- linka 4m - 14g (do wieszania prania)

Zazwyczaj a albergach jest gdzie powiesić wyprane ubrania, lecz gdy pada deszcz, pozostaje własna linka zapleciona fantazyjnie o elementy łóżka piętrowego

- *przewodnik
- *zeszyt + długopis
- nóż lub scyzoryk - 107g
- jakieś jedzonko na początek (warto wziąć gorące kubki)

fot. Dorota
Byle do Santiago :)

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ile ważył Twój cały bagaż? Siedzę i sobie podliczam i wychodzi mi, że po prostu nie mogę wziąć tylu rzeczy ile Ty. Musiałabym obciąć ponad 3 kg.

dziewczyna Mallory'ego pisze...

Nie pamiętam, ile ważył mój cały bagaż... Waga poszczególnych rzeczy, które wzięłam jest w poście. Podczas próby pakowania i ostatecznego pakowania przed samym wyjazdem, następuje ostateczna selekcja - pod kątem wagi i miejsca (mój plecak miał 34 litry więc był raczej wypchany). Są rzeczy, na których łatwo można zbić wagę (lekki śpiwór, ręcznik, plecak, ubrania, karimata). Z pewnych rzeczy można od biedy zrezygnować - np. karimata (korzystałam z niej tylko rozkładając ją na łóżku dla psychicznej separacji od podejrzanego materaca, względnie w drodze na postojach). Można zrezygnować z proszku i prać w szamponie na przykład. Znam ludzi, którzy szli tylko w sandałach i sobie to chwalili, więc wtedy odpadają niewątpliwie ciężkie buty trekkingowe. Można zrezygnować z kijków, ale z drugiej strony kijki odciążają w czasie marszu. Droga i tak wiele zweryfikuje - jeśli coś będzie zbędne to wyrzucisz to. Idąc jeszcze raz na camino (a mam taki zamiar) wzięłabym to, co wymieniłam w poście. Nie było to ciężarem ponad siły. Generalnie nie ma co panikować, warto rozsądnie dobrać sprzęt ale prawda jest taka, że kilogram czy dwa w jedną lub drugą stronę nie zabija tak od razu ;) Powodzenia :))) W razie jakiś pytań - chętnie odpowiem w miarę możliwości.

dziewczyna Mallory'ego pisze...

A dlaczego nie możesz wziąć tylu rzeczy ile ja? Ile kg Ci wychodzi?

Anonimowy pisze...

Mnie jako dziewczynę bardzo intrygują sprawy związane z higieną, tj. przydałby się mini poradnik "Jak przeżyć miesiączkę na Camino" - zwłaszcza w drodze bez znajomego wsparcia.
No i kwestie natury fizjologicznej:). Jeżeli na Camino nie ma ToiToi-ek, to jak wyglądają pobliskie zarośla? I czy z nich się właśnie korzysta :)
agi

Marcin pisze...

Fajny blog i fajna lista sprzętu. Pozwoliłem sobie zamieścić odnośnik do niej w moim blogu na ten sam temat. Umieściłem tam ostatnio odpowiedzi na często zadawane mi pytania. M.in: co trzeba zabrać ze sobą na Camino?.
Pozdrawiam serdecznie.
Marcin
www.mojecamino.blogspot.com