Charakterystyczną cechą Galicji są kurniki (obok ekshibicjonizmu łazienkowego, zrzeszonych albergów, pokrowców na łóżka, ichniejszego językiem z wszechobecną literą X, deszczowo-zimno-mglistej aury). Gwoli ścisłości muszę dodać, że kurnik nie jest nazwą oficjalną, a jedynie kryptonimem roboczym, jaki nadaliśmy tym obiektom.
Takie oto prostopadłościenne chatki (kamienne, drewniane lub ceglane), stojące mniej lub bardziej stabilnie na grzyboidalnych kolumienkach, o dachach przyozdobionych szpicami lub krzyżami stały przed niemal każdym galicyjskim domostwem (przed niektórymi i po dwie sztuki):
Takie oto prostopadłościenne chatki (kamienne, drewniane lub ceglane), stojące mniej lub bardziej stabilnie na grzyboidalnych kolumienkach, o dachach przyozdobionych szpicami lub krzyżami stały przed niemal każdym galicyjskim domostwem (przed niektórymi i po dwie sztuki):
Intrygowały nas obłędnie. W szczególności zastanawiało nas ich tajemne przeznaczenie. W ferworze dyskusji wykrystalizowało się kilka domysłów i koncepcji:
- kurniki to minikapliczki przydrożne
- miejsca składowania zboża
- wędzarnie
- mauzolea na prochy babci :>
- spiżarnie
- miejsca odbywania kary przez niegrzeczne dzieci ;)
- kurniki to... kurniki.
Jakie jest rozwiązanie kurnikowej zagadki? Ano praktyczne - kurnik to tradycyjny spichlerz na kukurydzę. Teraz pełni jednak funkcję reprezentacyjną, niczym prezydent RP. Nie każdy prezydent RP;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz