24 wrz 2008

Camifotki cz. 2

Kobieta w Villar de Mazarife (moim superpłynnym hiszpańskim powiedziałam jej, że ma ładną twarz i zapytałam, czy mogę jej zrobić zdjęcie, początkowo nie chciała, ale za namową dwóch koleżanek zgodziła się)

Owca też stworzenie Boże przeto chadza stadnie po Camino, tutuaj zwarta ekipa zajęła drogę i pałaszowała zieleninę, na szczęście caminowce czują respekt wobec dwónożnego pielgrzyma

Ich troje ;)


Nie pokazuj języka bo....

Napęd konny

Uwaga! Wściekli pielgrzymi atakują!

Zachód słońca na bodedze (piwniczce do składowania winnych trunków) w Bercianos del Real Camino

Chłepczą sobie łowieczki

Efekt porannego seansu zaplastrowywania

Plastry plastrami, ale na Camino jest właśnie taaaak!

Pola, łany, kłosy słońcem przepalone - a tutuaj znienacka przyczajony stawik

Viana

To musiał być Vizir!

To tylko taka ściema, że na Camino się chodzi, że odciski, że wysiadajace kolana - tak na prawdę Camino to basen i drinki z palemką ;)

Dobry nastrój rośnie wykładniczo w obecności basenu

Przyalbergowa fauna wypasa się obok basenu

Każdy porządny kościół musi mieć swojego bociana! (tzw. hiszpańska reguła "no bocian no fun" znana też jako "Im wiecej bocianów tym lepiej) :)

Ktoś zapomniał zamknąć drzwi, więc wślizgnął się tam mój obiektyw (Belorado)

Przerwa na śniadanko (nieśmiertelny pan w roli głównej)

Wrzosy nie tylko na wrzosowiskach

Up&down

W Ages intensywnie działał natchniony artysta-maniak (wielbiciel sztuki nowoczesnej i nieszablonowej) lub genialny biotechnolog-szaleniec (wówczas to lokalna transgeniczna odmiana jabłek :)

Camino sprzyja regresji do czasów dzieciństwa



Wbrew temu, co można sądzić po minie tej mieszkanki Ages, ludność pozytywnie i przyjaźnie reagowała na pielgrzymów (no, może poza pewnym epizodycznym spotkaniem z niedobitkami młodzieży po całonocnej imprezie, ale tutuaj brak entuzjastycznego Buen camino kładę na kark wcześniejszego spożycia trudnków wysokoprocentowych)

Brak komentarzy: